Dlaczego kocham Free (ortodoksyjny głos uwielbienia)

Dlaczego kocham Free (ortodoksyjny głos uwielbienia)

Bo to jest archetyp. Bo to jest esencja, spirytus stuprocentowy i movens, kamień filozoficzny i pierścień Isildura. Może inni byli lepsi, pierwsiejsi i znańsi (język stworzony do rockandrolla, nieprawdaż?). Ale to właśnie we Free wszystko było tak jak powinno być, ni mniej, ni więcej, złota proporcja, harmonia sfer, łosoś grillowany. Mianowicie bo:

Grali we czterech.

Wiadomo – trzech to za mało, a pięciu to tłum. Na tej podstawie można ze stuprocentową pewnością oddzielić rockandrollowe ziarno od plew. Metoda skuteczna, a i prosta, dostępna większości z nas.

Grali na głosie, gitarze, basie i garach.

No i klawiszach, ale nie pchali ich na scenę. Wiadomo, jeśli klawisze muszą być (no a czasem muszą), to ma być piąty Bitels albo szósty Stones. Na zapleczu, drobnym drukiem. Z przodu ma być wiosło. Jeśli wiosło pozycjonuje się na zapleczu, to mamy do czynienia albo z wariatem, albo z  Robertem Frippem (takie dwa przeciwległe, a zgoła nieodległe bieguny).

Grali odpowiednim tekstem.

First time I saw you, standing on the street, I said to myself: oooh!, ain’t she sweet?

Oooh, zwłaszcza oooh! Co ja będę tłumaczył o wyższości poezji bluesa nad jakąkolwiek poezją? Ale jest to wartość całkowicie względna, istniejąca tylko wtedy, gdy ryczący jest autentyczny. Rodgers był.

Grali swoje.

Nie wybrali się w modne rejony psychodelii. Nie zabrali się do rozpędzonego hardrockowego pociągu, jak napisał jakiś cwany publicysta, tylko jechali zawsze swoim bluesowym tempem, travelling in style. Nie wpadli na niebezpieczny pomysł rozwoju. Nie musieli wracać po zakręceniu kilku kółek do tego samego punktu, tylko o poziom niżej. Wybacz, Metalliko.

Grali od gówniarza.

W zasadzie przestali ze sobą grać jako gówniarze, bo kiedy zaczynali, żaden nie miał dwudziestki, a Mr. Andy Fraser miał skończone całe 15 lat (na marginesie, zdążył już zaliczyć trasę koncertową z Bluesbreakers Mayalla). W pamięci zostaną wiecznie młodzi, co też dobrze. Legenda Stonesów składa się obecnie głównie z zachwytów: „jak on się (jeszcze?) (w ogóle?) (po tym wszystkim?) rusza?”.

dlaczego_kocham_2(I)grali ze śmiercią.

Paul Kossoff wyłamał się ze średniej życia największych rocka, wynoszącej 27,5 roku. Żył 26. Jego wibrato powinno żyć znacznie dłużej – w grze Claptona, który kiedyś przyszedł pytać Kossa, jak on to robi. Ja mam pokazywać TOBIE? Żartujesz? – Kossoffa zwaliło z nóg. Nie potrafił poradzić sobie z tym, że jest wśród mistrzów, i nie poradził sobie.  Słuchałem Erica Claptona w ubiegłym roku w Gdyni i nie było wibrata Kossa; aż się wierzyć nie chce, że kiedyś nawzajem się uczyli na zapleczu nowojorskiego klubu Ungano. Elegancki, starszy pan wirtuoz i genialny zaćpany szczeniak – a między nimi tylko pięć lat różnicy…

I jeszcze dwa zdania do mojego widzenia Free cudownie pasują. Fraser: Byliśmy braćmi – jak gang albo oddział komandosów, gdzie możesz być pewien wzajemnego wsparcia. I Rodgers: I didn’t care if I lived or died but for the band.

Free należy kochać, c.b.d.u. Następnym razem, na wyższym stopniu wtajemniczenia, nauczał będę, co jest esencją tej esencji.

6 komentarzy to “Dlaczego kocham Free (ortodoksyjny głos uwielbienia)”

  1. drugi fan :) pisze:

    ja tez kocham free 🙂

    • Olo pisze:

      Dobrze napisany, ciekawy tekst. Ekstra, że powstają takie strony. Skąd pomysł i czyja to inicjatywa? Ktoś to finansuje?

  2. tenpawlak pisze:

    inicjatywa gRafomana i nasz współudział. nikt nas nie finansuje, jesteśmy niezależni. http://www.youtube.com/watch?v=teUAkXUq_Zg

  3. elvis pisze:

    Tak, możemy pisać, co chcemy, bo piszemy za FREE 😉
    http://www.youtube.com/watch?v=lqBhIsrdtBI&feature=related

  4. Olo pisze:

    Gratulacje w takim razie. Mam nadzieję, że starczy wam energii to ciągnąć dalej. Musicie tylko coś zrobić, żeby łatwiej było do was dotrzeć. Ja bede wracał 😀

  5. Lwu pisze:

    Z Metą było przegięcie..:)
    Po trzech „świętogniewnych” stopniach w dół, przyszły cztery (jak na czterech jeźdźców przystało) w górę.
    Wątpiących odsyłam do audiolektury.
    Poza tym artykuł bardzo ciekawy:)

Skomentuj elvis Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *