Jerry Lee Lewis – Mean Old Man

Lubieżny staruszek w akcji! Otoczony bandą szczeniaków z The Rolling Stones, The Beatles, The Band itp., wkroczył i skacząc po fortepianie, wykonał wraz z nimi serię nieskomplikowanych, ale porywających piosenek. Oldskul pełną gębą. Strach pomyśleć, ile butelek Geriavitu opróżniono w czasie sesji.

Starszy pan jeden.

Pamiętać należy, że ów staruszek nie wziął się znikąd. Wraz z Chuckiem Berry, Little Richardem, Buddym Holy i Elvisem Presleyem należy do panteonu ojców rock’n’rolla. I to nie on – Jerry Lee Lewis – jest zaszczycony obecnością znakomitych przecież muzyków na jego solowej płycie, ale to oni do końca swoich dni wspominać będą te nagrania. Jerry Lee to idol idoli współczesnych idoli. Skomplikowane? To trudno, ale prawdziwe. Muzyczna zawartość krążka to covery. Oczywiście jest to country, boogie i rock’n’roll czystej wody. Przeważa pierwszy z wymienionych gatunków, co nie dziwi, bo autor od dawna już romansuje z tym gatunkiem. Energii Lewisowi można pozazdrościć. Wali w klawisze fortepianu aż miło, choć pewnie nie używa już do tego nóg, jak 50 lat temu. Barwa głosu, nie tak jasna i mocna jak dawnymi laty, w niektórych utworach bardzo przypomina nieodżałowanego Johnyego Casha. To akurat nie jest zarzut. Jerry Lee śpiewa bardzo przyzwoicie.

Goście, goście.

Trzej Stonesi, każdy w innym kawałku. Ronnie Wood obsługuje gitary w tytułowym „Mean Old Man”, a Mick Jagger i Keitch Richards śpiewają z mistrzem kolejno w stonesowskich numerach „Dead Flowers” i „Sweet Virginia”. Zdaje się, że wspominałem już przy jakiejś okazji, że spółka Jagger/Richards tworzy kapitalne kawałki country. W każdym razie interpretacje tych piosenek wyszły pierwszorzędnie. Bardzo dobrze wypada duet z doskonale śpiewającym Kid Rockiem w „Rockin’ My Life Away”, gdzie gitarową solówkę „wycina” Slash, a także wspólne śpiewanie wraz z Sheryl Crow w starutkim standardzie country „You Are My Sunshine”. „Bad Moon Rising” z repertuaru Creedence Clearwater Revival nie zaskakuje niczym ciekawym, zwłaszcza, że głos Johna Fogerty – autora tej piosenki – nieco stracił na mocy. Dziwnie też się słucha mocno countrowej wersji „Roll Over Beethoven”, no ale w końcu bębni tu sam Ringo Starr! Chociaż cudów nie dokonuje, magia Fab Four działa. Inny sławny perkusista związany z Beatlesami – konkretnie grający na płytach Lennona i Harrisona – Jim Keltner jest producentem płyty i bębni w pozostałych utworach na tym krążku. Pozostali goście wypadają co najmniej przyzwoicie.

Legendarny wykonawca ery rock’n’rolla swoje ostatnie dzieło wydał w dwóch wersjach: standard, zawierającej 10 utworów i deluxe, wzbogaconej o 8 dodatkowych. Nie jestem przekonany do tej dodatkowej ósemki zwłaszcza, że jedna z nich to okropne „Please Release Me”.

Wydaje mi się, że zestaw podstawowy jest na tyle dobrze ułożony, że ucieszy każdego fana starej muzyki. No to teraz klikamy na stronę sklepu muzycznego celem zakupu „Mean Old Man”.

(4/5)

Wersja deluxe:

Mean Old Man (feat. Ronnie Wood), Rockin’ My Life Away (feat. Kid Rock/Slash), Dead Flowers (feat. Mick Jagger), Middle Age Crazy (feat. Tim McGraw/Jon Brion), You Can Have Her (feat. Eric Clapton/James Burton), You Are My Sunshine (feat. Sheryl Crow/Jon Brion), Hold You In My Heart (feat. Shelby Lynne), Swinging Doors (feat. Merle Haggard/James Burton), Roll Over Beethoven (feat. Ringo Starr/John Mayer/Jon Brion), Sweet Virginia (feat. Keith Richards), Railroad to Heaven (feat. Solomon Burke), Bad Moon Rising (feat. John Fogerty), Please Release Me (feat. Gillian Welch), Whiskey River (feat. Willie Nelson), I Really Don’t Want To Know (feat. Gillian Welch), Sunday Morning Coming Down, Will The Circle Be Unbroken (feat. Mavis Staples/Robbie Robertson/Nils Lofgren), Miss The Mississippi and You

Data wydania: 9.07.2010

Dodaj do ulubionych: Rockin’ My Life Away, Dead Flowers

One Response to “Jerry Lee Lewis – Mean Old Man”

1. jerryfan pisze:

   24/01/2011 o 13:46

   Jak to miło, że ktoś jeszcze oprócz mnie słucha starego Jerrego :).

   Odpowiedz