Bukartyk

„Durną miłość” usłyszałem po raz pierwszy w połowie lat dziewięćdziesiątych. Okoliczności były adekwatne. Odwiedzałem znajomych. Byli parą chyba od podstawówki, a może i od przedszkola. W sam raz na tyle długo, żeby trochę się sobą znudzić i trochę zmęczyć. Ich związek, dla wielu idealny, przechodził...

LAID-BACK

Jest tak, że obudzony w środku nocy celem wydeklamowania listy ulubionych wykonawców, nie wymienię tego akurat nazwiska. Jest też tak, że łapiąc w pośpiechu płyty, bo właśnie płonie moja lepianka, nie zabiorę zapewne w pierwszym odruchu dzieł powyższego. Jednak od wielu lat obserwuję jego dokonania i z...

doDekafonia

Tej nocy nie mogłem zasnąć. Za cholerę. Przewracałem się nerwowo z boku na bok i im bardziej usnąć chciałem, tym bardziej nie potrafiłem. Przez godzinę, może półtorej, głównie biłem się z myślami. W końcu skapitulowałem. Zrezygnowany postanowiłem czegoś posłuchać. Czasem to dobrze robi na sen. Wybrałem...

The Zombies: odeseja melancholijna

Od pierwszego taktu tknęło mnie wyjątkowe uczucie nostalgii przenikające ten album. Taka nuta wyczuwalna, kiedy człowiek pierwszy raz ogląda się wstecz. Ma późne naście, a może i dwadzieścia parę lat. I oto świta mu, że coś se ne vrati. Pewnie to stąd, że nagrywając „Odessey And Oracle”, chłopaki wiedzieli...

[*] 10.04.2010

« Older Entries