Między supermanem duchowym a ironistą

To mój setny, jubileuszowy artykuł na cogra.pl. Będzie więc jubileuszowy, długi, przekrojowy o ważnej personie mojego muzycznego życia. Ważniejszej, niż by się na pierwszy rzut ucha wydawało. Wszystko zaczęło się w październiku 1988 roku. W czasach, kiedy to o muzyce się czytało, niekoniecznie mając szansę...

A po okładkach poznacie ich

Swans — The Glowing Man Słucham tego pierwszy raz właśnie i muszę przyznać, że wchodzi mi lepiej niż myślałem. (Bo myślałem sobie tak: Do jasnej cholery, czemu ostatnio każdy ich album trwa ponad dwa dni i siedem godzin)? Z drugiej strony, widząc tak dobrą okładkę, pomyślałem, że prawdopodobnie album da...

Niech ktoś powie „NIE”!

Postmodern Jukebox bez pardonu wdarli się na moją aktualną listę Top 3 zajebistych coverbandów. Schemat: kapela bierze na warsztat starsze kawałki i nadaje im bardziej nowoczesną formę, to standard. Tu jest dokładnie na odwrót — mniej lub bardziej współczesne piosenki odbywają podróż do przeszłości. Czasem...

Original Soundtrack Recording. David Bowie: 8th January 1947-10th January 2016

Tekst naszego znajomego, oficjalnie zapożyczony z jego bloga dontgomestarted.com. “ Didn’t know what time it was and the lights were low. I leaned back on my radio. Some cat was layin’ down some rock ‚n’ roll… “ David Bowie: ‘Starman’ 1972. I’m fifteen years old. And I’m passing my...

TALKING HEADS — czyli nie samym światłem człowiek żyje

Z góry mówię “przepraszam” do tych co się obruszą, ale dłużej już mi się nie chce pewnych rzeczy tolerować. A w sumie to nie przepraszam! Bo niby co to ma być — zmowa jakaś? Niemal wszyscy zaznajomieni z tematem wmawiają mi od lat, że szczytowe osiągnięcie ekipy Davida Byrne’a to „Remain In...

St. Vincent. Po prostu.

Sam już nie wiem od jak dawna zbierałem się do napisania tego tekstu. Coś tam zawsze wypadało, albo za bardzo kombinowałem, wymyślałem i na tym się kończyło. Postanowiłem więc napisać coś bez kombinowania, o świcie, w pół godziny. Choć, jak zazwyczaj, pewnie poniewczasie… Od dwóch miesięcy z okładem...

« Older Entries