Światło mrocznej latarni

Światło mrocznej latarni

Zacznę z grubej rury – Hubardo (w języku enochiańskim „latarnia”) nowojorskiej grupy Kayo Dot, to najlepsza płyta rockowa(?), z jaką miałem do czynienia od… trudno mi nawet powiedzieć od jak dawna. Jedna z nielicznych ostatnio, których wysłuchałem w całości już za pierwszym razem. Doskonale wyważona, ciągle czymś zaskakuje. Gdy już ci się wydaje, że chłopaki za chwilę mogą zacząć przynudzać, serwują jakiś fikołek aranżacyjny lub następuje nieoczekiwana wolta stylistyczna. To, co w muzyce lubię najbardziej.

Hubardo bywa niesłychanie energetyczna, dynamiczna, hałaśliwa, wykrzyczana, ale też liryczna, melodyjna i nastrojowa. Uprzedzam jednak, że nie jest to nastrój z gatunku zbyt frywolnych. Jak bardzo zróżnicowana jest to płyta znakomicie oddaje tembr głosu oraz sposób śpiewania wokalisty, skandowanie często przechodzi w śpiew i na odwrót. Czasem pojawiają się też żeńskie chórki. Gitarowej młócce towarzyszą dźwięki skrzypiec, fletów, saksofonów… Zresztą nie będę wymieniał wszystkich instrumentów, których użyto podczas nagrywania albumu – powiem tylko, że jest ich dużo. Nie będę wyliczał gatunków muzycznych, które nań wybrzmiewają, albowiem jest ich znacznie więcej. Łatwiej chyba byłoby orzec czego na Hubardo nie ma, a nie ma jednego słabego kawałka. Naprawdę.

Zdecydowanie polecam!

Kayo Dot Hubardo 2013 (5/5)

 

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *