Pani w obuwniczym miała taki ruch, że aż się jej buty rozeszły

Pani w obuwniczym miała taki ruch, że aż się jej buty rozeszły

Ta jedna linijka z drugiej płyty sprawiła, że pokochałem Pogodno. Ten jeden z najważniejszych aktualnie grających polskich zespołów, który jako żywo duchem przypomina mi projekty firmowane nazwiskiem Frank Zappa. Kim był Frank, jak zdobyłem jego autograf, jak nie zachwyca, skoro zachwyca i dlaczego większość go zna tylko z nazwiska, a nie z płyt – to temat na wpis niemal elvisowsko/totemiczny, ale ja to zrobię po tenpawlakowemu, kiedyś tam. A teraz wróćmy na domowe podwyrko.

Podwyrko to dobre określenie przynajmniej połowy tematyki tekstów Pogodna, zresztą tak jak Zappy. Świntuszą z najwyższą klasą masona Aleksandra hrabiego Fredro herbu Bończa, choć może nieco bardziej subtelnie. A niezależnie od tego, o czym śpiewają, mają niezwykłe w Polsce wyczucie słów. Ciekawych, a jednocześnie lekkich w formie. Śpiewa je, mówi, melorecytuje jeden z najlepszych wokalistów w Polsce Jacek Budyń” Szymkiewicz. Mam lekkie skrzywienie na to, co się śpiewa (nie tylko jak), więc propozycje Pogodna budzą mój ogromny szacunek i respekt.

Pogodno zostało docenione przez Ryszarda Tymona” Tymańskiego, który wyprodukował ich pierwszą płytę, jak i Grzegorza Ciechowskiego, który polecił ich materiał na drugą płytę wielkiej wytwórni. Tak BTW, oczywiście.

Pogodno gra muzykę żywą, pogodną, słoneczną i absolutnie nieklasyfikowalną. Melodyjną, z pogiętymi rytmami i harmoniami. Mają niezwykłą swobodę poruszania się we wszystkich stylach i ich przekraczania. Ich płyty są jedną wielką kipiącą pomysłowością twórczością. Ich energię koncertową chwalą pod niebiosa ci, którzy mieli szczęście to przeżyć. Ich inteligencja oraz tak zwane obsłuchanie, oczytanie i obejrzanie jest wyjątkowe. „Pani w obuwniczym” jest oczywiście absolutną perełką, którą zawdzięczają Mariuszowi Hanslikowi, ale trzeba im oddać talent do wyłapywania takich rzeczy. I ich tworzenia. Niemal w każdym ich utworze to widać, słychać i czuć. Nagrali płytę na podstawie powieści Krzysztofa Vargi. Nagrali płytę z przedstawienia wystawionego na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Są grupą całkowicie osobnych artystów. Oryginalnych, piszących prawdziwe, łatwo wpadające w ucho przeboje o niezwykle skomplikowanej i przemyślanej awangardowej konstrukcji. A tak to tylko Zappa potrafił. Aczkolwiek bezpośrednich nawiązań i zżynek brak. Cud? Tak! Mamy w Polsce taką kapelę! Wiele razy zadawałem sobie pytanie: dlaczego na listach przebojów nie rządzą Pogodno, projekty Macieja Morusia alias Macia Morettiego i Janerka. Dlaczego nie wyprzedają koncertów na stadionach? Bo to Polska właśnie. Gdzie karierę robią pseudo, quasi i podrabiacze. Ech, szkoda wpisu…

Z wielką przyjemnością przesłuchałem ponownie wszystkie płyty, które mam i (poza pierwszą, na której moim zdaniem za duży wpływ na brzmienie miał Tymon, a która i tak była alternatywną płytą roku) dałem im 5 albo 6 gwiazdek. Choć w zasadzie mogłem dać same 6. Gra Wam to coś? A na pierwszy rzut polecam trójcę: „Sejtenik miuzik & romantik loff”, „Pogodno gra Fochmann’a – Hajle Silesia” i „Tequila”.

Gwiazdki przy tych płytach, które znam:

„Pogodno” (2000) (4.5/5)
„Sejtenik miuzik & romantik loff” (2001) (6/5)
„Pogodno gra Fochmann’a – Hajle Silesia” (2002) (6/5)
„Pogodno – Koncert W Trójce 28.10.2002” (2002)
„Tequila” (2003) (6/5)
„Pielgrzymka psów” (2004) (5/5)
„Pogodno – Koncert W Trójce 24.11.2004” (2004)
„Całe życie z wariatami” (2006) (Koncertowa, do nabycia tylko przez stronę internetową Pogodno lub na koncertach)
„Opherafolia” (2007) (6/5)

I jeszcze single:
„Elvis” (2000)
„Pani w obuwniczym” (2001)
„Pogodno gra Fochmann’a – Elvis” (2002)
„Pogodno gra Fochmann’a – Orkiestra” (2002) (6/5)
„Alinka” (2007) (6/5) (Szósta za „Absolutnie nic”)

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *