Sheryl Crow / 100 Miles from Memphis

Sheryl Crow / 100 Miles from Memphis

Sheryl Crow pokonała swoje osobiste demony i na wydanej w 2008 r. płycie, „Detours” rozprawiła się z przeszłością. Kilka miesięcy temu weszła do studia i przedstawiła odmienny repertuar, niż ten, do którego przez lata zdążyła nas przyzwyczaić. „100 Miles from Memphis” to nostalgiczna wycieczka w przeszłość i hołd dla czarnej muzyki. Miks lżejszej odmiany soulu, rocka i reggae. Brzmienie kolejnych utworów i struktura kompozycji kojarzą się z produkcjami wytwórni Motown czy Stax z przełomu lat 60. i 70. XX w. Sheryl śpiewa jak zwykle rewelacyjnie, chociaż barwa jej głosu nie do końca sprawdza się w „czarnym” repertuarze. Nie taki on do końca czarny. Współproducentami i współautorami repertuaru są biali przecież Doyle Bramhall II i Justin Stanley znani choćby ze współpracy z Claptonem (Bramhall II) i Ammy Winehouse (Stanley).

Pierwszy numer z płyty „Our Love Is Fading” brzmi jak utwór którejś z popularnych niegdyś czarnoskórych żeńskich grup wokalnych. Byłem przekonany, że to cover. W kolejnym, reggae’owym „Eye to Eye” za partię gitary odpowiedzialny jest maestro Keith Richards. Raczej nie poszalał. „Sign Your Name” – to wielki przebój Terence Trent D’Arbyego. W chórkach zaśpiewał Justin Timberlake. Jest to gość z trochę innego świata muzycznego, nie mniej bardzo ceniony przez Sheryl. Efekt dorównuje oryginalnej wersji, choć jej nie przerasta. „Summer Day” to pierwszy singiel z longplaya. Piosenka dobra, ale nie rewelacyjna. „Peaceful Feeling” posiada ten sam klimat, co „Our Love Is Fading”. Bezpretensjonalny utwór, przy którym nogi same rwą się do tańca. Bogato zaaranżowana wokalne i ciekawie zaśpiewana rzecz. Ballada „Stop” to powinien być singiel, pewnie zresztą będzie. Wokal Sheryl wypada bardzo przekonująco. Artystka śpiewa emocjonalnie i bez egzaltacji. „Stop” mógłby się znaleźć na którejś z wcześniejszych jej płyt. Zrezygnowano tutaj z sekcji dętej obecnej we wcześniejszych utworach. Szkoda, gdyby zamiast „smyczków” zastosować „dęciaki”, siła wyrazu byłaby większa. W „Sideways” – utworze własnego autorstwa – udziela się kolejny gość Sheryl Crow, muzyk z Memphis Citizen Cope. Duet wokalny Crow/Cope brzmi świetnie i jest jednym z jaśniejszych punktów albumu. Wspomnieć jeszcze należy o hołdzie dla Michaela Jacksona. „I Want You Back” jest przeróbką przeboju Jackson 5. Głos Crow brzmi niemal identycznie jak głos młodziutkiego Jacksona. Hołd nie jest bezpodstawny, kariera autorki płyty rozpoczęła się od udziału w chórkach wielu uznanych artystów, między innymi u Michaela.

Długo trwało zanim przekonałem się do tego albumu. Sheryl Crow to mój ulubiony damski głos na rockowej scenie. Póki co, zostanie nim nadal.

(4/5)

Our Love Is Fading, Eye to Eye, Sign Your Name, Summer Day, Long Road Home, Say What You Want, Peaceful Feeling, Stop, Sideways, 100 Miles from Memphis, Roses and Moonlight, I Want You Back

Data wydania: 20.07.2010 r

Dodaj do ulubionych: Sign Your Name

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *