teleGRAm – GaGa loves Paris

teleGRAm – GaGa loves Paris

Już jakiś czas temu miałem pewne podejrzenia, że ta kobieta ma niezły głos. Ale w końcu, czegóż nie potrafią dokonać spece od realizacji nagrań. Fakt, przez kilka dni chodził za mną (a przecież nie powinien!) „Bad Romance”. Jednak nie zmartwiłem się tym zbytnio. W końcu ostatnio Lady GaGa wyskakuje z tak licznych pudełek, lodówek, piekarników, że trudno czasem temu nie ulec.

Co innego przyznać, że to, co robi, jest dobre.

A jest…

GaGa tym się różni od większości innych współczesnych gwiazd pop, disco, dance (niepotrzebne skreślić), że na swój status zapracowała sama. Nie jest typowym produktem koncernów muzycznych. Jest swoim własnym produktem. Sama pisze dla siebie (i nie tylko) kawałki, sama (co często nie bywa oczywiste) śpiewa i gra na kilku instrumentach, sama projektuje stroje (choć w tym przypadku może właściwszym byłoby słowo: „kostiumy”). Jest główną kreatorką i siłą napędową show ze sobą w roli głównej. Niewątpliwie potrafi przyciągać uwagę. Ma charyzmę, a przy tym – co istotne – dystans do siebie.

Wbrew temu, co sądzą niektórzy, w branży, w której działa, wcale nie łatwo zostać zauważonym. Jeszcze trudniej pozostać w polu widzenia dłużej niż przez kilka sezonów. Coś mi mówi, że w tym przypadku nie mamy do czynienia z efemerydą, a Lady GaGa pozytywnie zaskoczy jeszcze niejednego jej krytyka.

Dla wielu pozostaje synonimem obciachu. Dla mnie jest utalentowaną artystką z ogromnym potencjałem. Nie kupiłem jej płyty. Na razie. Na tyle niezakłamany wciąż nie jestem… ale podglądam i podsłuchuję ją na YouTube. Z przyjemnością.

http://www.youtube.com/watch?v=p-pRJE3kTGw&feature=PlayList&p=B88979AABA09320D&playnext_from=PL&playnext=1&index=16

3 komentarze to “teleGRAm – GaGa loves Paris”

  1. elvis pisze:

    Hehe, fajne nawet, fajniejsze niż się spodziewałem, ale w tej kategorii wolę podglądać Shakirę 😉

  2. zgaga pisze:

    Przyznam, że też się trochę zdziwiłam, choć do jej wizerunku, to się chyba tak do końca nigdy nie przekonam.

  3. hans pisze:

    no jest zdziwko przyznaję ale i tak jej nie cierpię 🙂

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *