The Beatles największym zespołem świata, czyli audiofilska Brytania rules

The Beatles największym zespołem świata, czyli audiofilska Brytania rules

A wszystko zaczęło się pod koniec zeszłego wieku, w czasach beztroski i prosperity. Magiczne i niezrozumiałe słowo audiofil coraz częściej gościło w moim świecie. W końcu po wielu rozmowach, wizytach w sklepach i na targach zrozumiałem, że choć wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy, to JA JESTEM audiofilem i mówię prozą.

Dość intuicyjnie, poprzez moją nieuświadomioną wówczas miłość do ciepłego brzmienia oraz słabości do selektywności i wyrazistej linii basu, a także dzięki rekomendacji starszej braci audiofilskiej, wybrałem sprzęt Cambridge Audio. Zarówno odtwarzacz płyt CD (czyli dyskofon) jak i wzmacniacz (czyli wzmacniacz). Z tym zestawem grały monitorki ESA Trillo. Pamiętam ceny: cd 1k, wzmak 1,5k. Byłem zachwycony. Płyty odkrywały dla mnie przede mną swoje tajemnice, a ja się wkręcałem coraz bardziej, zarażając kolejne osoby i zrażając do swojego szaleństwa wszystkich tych, którym opowieści o grubościach kabli czy kiszonej kapuście, po której lepiej się słyszy basy, kojarzyły z czymś delikatnie mówiąc absurdalnym.

Choć pamiętam też rozmowę z wybitnym polskim astronomem, odkrywcą komety Pojmański, którego próbowałem przekonać do tego, że grubość kabli ma znaczenie. Powiedział, że na gruncie praw fizyki, to mu się nie potwierdza, ale że skoro wiele osób to słyszy, to musi coś w tym być. 🙂

A potem stałem się posiadaczem audiofilskiego odtwarzacza kaset magnetofonowych (sic!) NAD 614.

A potem zamieniłem ESA Trillo na ESA Ostinato ^2. Absolutny hit jakość/cena.

A potem, nie wiadomo dlaczego, kupiłem wzmacniacz Sugden Optima 80 i stałem się wiernym fanem tej firmy.

A potem spełniłem marzenie w postaci dyskofonu Creek Classic.

A potem spełniłem marzenie totalne, w postaci wzmacniacza grającego w czystej klasie A: Sugden A21a.

Kable cały czas FlatLine, Nakamichi i CableTalk.

Między tymi „a potem” są czasem dekady, a czasem lata różnicy. Są sprzyjające okoliczności lub też sytuacje osobiste, poprzez które da się zrozumieć niektóre decyzje finansowe.

Natomiast zawsze i wszędzie będę głosił przewagę brytyjskiego brzmienia nad każdym innym.

Nie powinno to dziwić nikogo. Oczywistym jest bowiem, że największą grupą muzyczną są The Beatles, również pochodzący z Wielkiej Brytanii.

Co było do udowodnienia.


One Response to “The Beatles największym zespołem świata, czyli audiofilska Brytania rules”

  1. Pilot pisze:

    Dobrze czytać takie teksty. Bo i ja, któregoś dnia, kiedy opędzę już wszystkie „muszę jeszcze kupić” i ja zmienię to co mam na to co gra ciepło, ale selektywnie i tak czysto, że aż wzruszająco. I przesłucham na nowo moje płyty i nie moje płyty, których nie lubię, ale jestem pewna, że nagle wypięknieją.

Trackbacks/Pingbacks

  1. Brzydka sprawa — kablowanie | - […] sprzętem. Zwłaszcza dwa wywoływały we mnie szybsze bicie serca, bo grali tam na wzmacniaczach Sugden, czyli tej samej konstrukcji,…

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *